wtorek, 20 listopada 2012

Granice wolności słowa



Największa demokracja świata ma ostatnio coraz częściej problemy z demokracją. Nie chodzi tylko o niską jakość klasy politycznej, skandale korupcyjne, czy łamanie praw człowieka przez siły specjalne zwalczające partyzantów w różnych częściach kraju, ale też o swobodę wypowiedzi. We wrześniu oburzenie i debatę na temat wolności słowa wywołało aresztowanie młodego karykaturzysty Asema Trivedi pod zarzutami buntu, cyber-przestępstwa i obrazę flagi narodowej, Parlamentu i konstytucji za publikowanie na swojej stronie internetowej rysunków komentujących ostatnie wydarzenia w kraju. Chociaż pod naporem opinii publicznej Trivedi został ostatecznie zwolniony i zarzuty oddalono, a on sam stał się z mało znanego aktywisty, celebrytą występującym w tutejszej wersji Big Brothera, to problem pozostał. Ostatnio ucierpiały na tym dwie młode dziewczyny z Mumbaju.

Jak donoszą dzisiejsze gazety na pierwszych stronach 21-letnia studentka Shaheen Dadu i 20-letnia Renu Srinivasan trafiły do aresztu po tym jak na Facebooku wymieniły się opinią na temat zamieszania związanego z pogrzebem przywódcy nacjonalistycznej organizacji Shiv Sena – Bala Thackeraya (http://www.thehindu.com/news/states/other-states/mumbai-shuts-down-due-to-fear-not-respect/article4111814.ece). Człowiek, który obudził dumę w Marathach (grupa etniczna zamieszkująca stan Maharasztra ze stolicą w Mumbaju) został poddany kremacji w centralnym parku w mieście przy udziale dziesiątek tysięcy oddanych wyznawców, jego kondukt pogrzebowy ciągnął się na długości 6 kilometrów, a całe miasto praktycznie zostało sparaliżowane.

Shahen skomentowała to pisząc na swoim profilu ze zdziwieniem, że „każdego dnia tysiące ludzi umiera a mimo to świat toczy się dalej”. Odnosząc się do innych przykładów zasłużonych postaci stwierdziła, że „na szacunek trzeba zasłużyć, może być ofiarowany, ale na pewno nie narzucony. Dziś Mumbaj zatrzymał się z powodu strachu, nie z szacunku”. Jej koleżanka dała temu wpisowi „lajka”. W poniedziałek rano obie zostały zatrzymane przez policję pod zarzutem „promowania wrogości między różnymi grupami” i „wysyłania obraźliwych treści za pośrednictwem serwisów społecznościowych”. 

Sprawa wywołuje silne emocje bo dotyczy bardzo kontrowersyjnej postaci. Thackeray dla jednych był bohaterem narodowym, dla innych skrajnym nacjonalistą i szowinistą odpowiedzialnym za szerzenie nienawiści wobec muzułmanów i innych mniejszości. W komentarzu  redakcyjnym lewicowego dziennika „The Hindu” Praveen Swami pisze dziś o nim wprost jako o twórcy „autentycznego indyjskiego faszyzmu”, który „oferował przemoc jako wyzwolenie dla wykształconych młodych mężczyzn bez perspektyw na przyszłość”. 

Decyzje o zatrzymaniu dziewczyn potępiło wielu polityków, prawników i dziennikarzy a szef policji obiecał „sprawdzenie sprawy”. Informacja wywołała oburzenie w internecie, gdzie wiele osób zaoferowało swoją pomoc. Dziewczyny zostały na razie zwolnione za kaucją, ale grozi im większe zagrożenie ze strony fanatycznych zwolenników Thackeraya, którzy już zdążyli obrzucić kamieniami szpital prowadzony przez wujka jednej z nich. Dość sporo problemów jak na jeden komentarz w internecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz