niedziela, 27 stycznia 2013

Pielgrzymi























Indie od zawsze przyciągały wyobraźnię Europejczyków. Niestety najczęściej tylko wyobraźnię. Niewielu chce się do dziś zmierzyć ze swoja wizją Indii. To ciekawe, że siódmy największy kraj na świecie, o powierzchni nieco mniejszej od całej Unii Europejskiej, rozciągający się od ciepłych wód oceanu do najwyższych szczytów Himalajów przez kilka stref klimatycznych, dżungle, pustynie czy zielone pola ryżowe, posiadający takie bogactwo kulturowe, językowe czy etniczne nie należy wcale do popularnych kierunków wyjazdów turystycznych. W 2011 roku Indie odwiedziło...
jedynie 6,29 mln zagranicznych turystów! Dla porównania do Polski przyjechało w tym czasie dwa razy więcej gości z zagranicy (13,35 mln), nie mówiąc o sąsiednich Chinach, które odwiedziło ponad 56 mln obcokrajowców.

Przyczyn może być jak zwykle wiele – od słabo rozwiniętej infrastruktury turystycznej, przez zaniedbania w promocji kraju po trudne relacje z sąsiadami. Wiele osób podróżujących po całym świecie wskazuje też na trudności wizowe, przywołując swoje doświadczenia aplikowania o indyjskie wizy w różnych krajach jako najgorsze w życiu. Zapewne wielu przeraża perspektywa przeciskania się w indyjskim tłumie (nieuniknione), zmierzenia się ze skrajną biedą i trudnym losem ludzi (raczej pewne), ryzyko chorób (już niekoniecznie) czy konieczność targowania się o wszystko (może być nawet fajne). Co więc przyciąga tutaj ludzi z Zachodu? Coraz bardziej wydaje mi się że często to obietnica duchowej przemiany zakorzeniona w naszych wyobrażeniach Wschodu. O ile np. do Tajlandii można pojechać po wypoczynek i rozrywkę, o tyle do Indii już raczej po przygodę lub oświecenie.

Czy można to ostatecznie tutaj znaleźć, to już inna sprawa, bardzo indywidualna. Statystyki pokazują jednak, że także Indusi ulegają marzeniom o duchowych doświadczeniach i wsiadają w pociągi, autobusy, na konie lub rowery aby dotrzeć do innego świętego miasta i „spotkać” się z bogiem lub zanurzyć w wodzie zmywającej ślady wcześniejszych uczynków (karmę). Indie to kraj pielgrzymów. O ile zagranicznych turystów jest ok 6 mln rocznie o tyle turystów lokalnych szacuje się na 850 milionów. Wielu z nich podróżuje w celach religijnych. A że świętych miejsc jest całkiem sporo rozrzuconych w najdalszych zakątkach kraju, robi się z tego dużo ruchu. Jednym z takich pięknych pielgrzymkowych miejsc jest Puszkar w Radżastanie.



1 komentarz:

  1. To prawda to nie jest łatwy kraj do podróżowania, to nie jest też kraj dla wygodnickich. Ale warto tam pojechać, po to by chociaż przekonać się jak wiele mamy i to docenić. Indie odwiedziłam 2 lata temu i wiele nauczyła mnie ta podróż i odmieniła wewnętrznie. Dlatego chętnie do Was zaglądam , czytam info i wspominam ten piękny kraj.

    OdpowiedzUsuń